Zamienię się w gołębia...

Zamienię się w gołębia
Takiego białego jak śnieg
Pofrunę do ciebie w zimie
Trzy razy zastukam w szybę
Co powiesz na powitanie ?
Czy pióra moje pogładzisz?
Może w gołębiu zakochasz się -
Kiedy w dziewczynie nie chciałeś?

Już odchodzisz?

 

Już odchodzisz?
A tak dobrze nam było
Ciepło twoich rąk i zapach choinki
Tyle wspomnień i zdjęć wspólnych
Tyle spraw odłożonych na później...
A Ty już odchodzisz?

Anioł Stróż

 

Błękitem oddychasz już
Całunem błękitu jasnego
Co robi twój Anioł Stróż
Czy poszedł do kogoś innego?

Gdzie jesteś, gdy wołam cię?

Żal przecież rozdziera me serce
Ja płaczę i smucę się
Gdy widzisz to - dlaczego milczysz?

Zapach białych róż

Kocham cię za smak pocałunków
Zostawionych jakby od niechcenia
Za chwile milczenia,
Błękit twoich oczu
I za zapach róż białych
Darowanych po dniach niewidzenia!

Będziemy razem...

Będziemy znowu razem
Będziemy jeszcze blisko
Tylko minie tych tygodni parę
I gwiazd z nieba spadnie jeszcze tysiąc

Będziemy znowu ze sobą
Otuleni szalem - zimą
Lecz wpierw wieczór dojrzeje - nie jeden,
Kwiaty tęsknot w sercach się rozwiną… 

 

Bluszcz

                                                            Winny bluszcz pnie się w górę 

Krew w liściach płynie strugą
Dojrzałe, złote kule
Dokola mnie falują

Już czuję bluszcz na sobie
Już wplata się we włosy
Zakrywam dłońmi oczy
Bo w serce chce się wtoczyć

Ach, któż mnie wyrwie z wina
Czuję, że w nim utonę
                                          Nim miłość pełną skruchy 
                                        Komuś na głos wypowiem

Świąteczny balonik

        

Wolnością napompowana
Jak świąteczny balonik
Z kokardką różową w twojej płynę dłoni
Pomiędzy białe chmury
Nad liliowe nieba...
Tylko życie nieśmiało
Przed tobą mnie ostrzega
A ja na wszystko głucha,
Nawet bólu nie czuję
I ostrza pocałunku,
Którym mnie dziś przekłułeś…

Płaczący wieczór

     

                                                              Płaczący wieczór za oknami

Wszystko mokre od łez
Drzewa swym szlochem
Przepełniają powietrze całe,
Aż wstrząsa dreszcz!
Trawa łka żałosną melodię

Cichym szumem zagłusza śpiew
Kwiatów, co drżą, całe dzwonią:
Deszcz, deszcz, deszcz…

Smutna jesień

Umarłe liście wiatr bezwiednie miota
I stosy całe rozrzuca wokoło
Po szybach płyną słone łzy wieczoru
A ja wśród nocy nie dostrzegam nowiu

Patrzę na nagie, poszarpane drzewa
Wśród biczów deszczu - suchy stuk kasztanów
To one mowią mi, że jesień smutna
Okrywa ziemię płaszczem stu kolorów... 

Tęskno mi...

 Czekam na ciebie...
Tak wiele jasnych gwiazd
Przetoczyło się niebem,
Tyle przeróżnych kwiatów
Rozkwitło i zwiędło,
A ja nadal czekam -
Do ciebie mi tęskno...  

Pocałunki smutku

Jestem zupełnie sama - tylko
Aksamit nieba czarnego nade mną
Cisza, jak senny kot mruczy,
Wtulając mnie w fotel miękko
Smutek czule obejmuje swą reką -
Gorzkie zostawia pocałunki...

                               

    

Chwila

Chwilo, jak dziecko niepewna
W dziwnych snach zagubiona
Dlaczego jeszcze z nadzieją
Wyciągasz drżące ramiona?

Chwilo, niby wiatr szalona
Stłukłaś czasu zwierciadła
Masz teraz krew na dłoniach
Chwilo - na imię ci Anna... 

 

Przy kominku...

Przy kominku siedziałyśmy nie raz

Ogień oswietlał twoja dobrą twarz

 Za oknem spadały brązowe kasztany

A ty opowiadałaś baśnie nieznane

Czas szybko mija i my mijamy

Za oknem taki zimny pada deszcz

Nikt już nie pamieta twych baśni nieznanych

Może tylko ja i brązowe kasztany?

Byłaś przy mnie...

       Byłaś przy mnie zawsze, kochana Mamo

   W każdej chwili dnia, w smutną, bezsenną noc
Pamiętasz moje zranione kolano?
- Opatrzyłaś je pocałunkiem swoim

Dziś już sama muszę sprostać wszystkiemu
Więc wkładam siły w życie roztargnione
Ach, jak żaluje, że Ciebie już nie mam
Kto teraz opatrzy me serce zranione?

Róże

Różane twarzyczki na starym płocie
Uśmiechem białe mgły witają
Jaskółka chwyta muchę w locie
Mokre kwiaty wiatr trąca nieśmiało

Wyciągam dłonie - czuję chłód poranka
Strącam warkocze srebrnej rosy
Ach, na moment serce zamarło -
Kiedyś dałeś mi takich róż koszyk

Wciąż pada...

Wciąż pada...to już trzeci dzień!
Ulicami chodzą parasole
Ogrody deszczem płaczą
Płaczą dziecięce oczy z żalu
Za niedokończoną zabawą...

Czy cały świat zakochał się dziś w wilgoci?
Przecież tylko parasole lubią deszcz...   

Zazdroszczę...

Zazdroszczę kwiatom -
One nie myślą o przyszłości.
Piją rosę z nieba
I przyglądają się swojej piękności

Zazdroszczę ptakom -
One są wolne i szczęsliwe
Szybują nad miastem
I w czerwonozłotym słońcu giną… 

 

Znów jesień...

Znów jesień całuje drzewa...
Płoną złotem liście,  ja płonę
A kasztany rozbijają
Przechodniom głowy
Słodycz dziwna sączy się z nieba -

Pocałunków mi twoich potrzeba...

 

Gwiazdka z nieba

 

myślalam, że ktoś da mi ciebie
jak jakiś mały, cenny prezent
lecz teraz wiem, że to złudzenia
bo nikt nie daje gwiazdek z nieba

Paź Królowej

                          
           

Usłyszałam dzisiaj słodki śpiew
Głowę schyliłam ku trawom, i -
Zakochałam się w Królowej Paziu
Gdy rozdawał pocałunki kwiatom

Obleczone słońcem jego skrzydła
Lśniły, a gdy w górę się poderwał -
Został tylko złoty pył i żal
Że się ze mną nie pożegnał

 

                                 

Rododendrony

Czy widziałeś kiedyś rododendrony?
To dziwne krzewy liści wiecznie zielonych

Wiosną, gdy na świecie mocniejsze słońce
Tryskaja różowych kwiatów tysiącem

I wszystko wkoło w tym różu tonie
Jasne niebo nawet ma różowe skronie

Trudno zapomnieć jest rododendrony
Gdy się raz widziało - już się nie zapomni